Skoro danej grupy mają w nadmiarze w całej okolicy, to istnieje ryzyko że część się po prostu przeterminuje i będzie trzeba ją zniszczyć.
Osobiście oddane mam na chwile obecną 3,950 litra No i moją "juchę" zawsze przyjmą - mam "0"
Pełną krew przechowuje się 35 dni, ale skoro mają jej w nadmiarze w danej okolicy, to mogą ją przetransportować do innej, gdzie mają deficyt. No, chyba, że wszędzie jest full, a to tym bardziej dziwne, bo krwi podobno ciągle brakuje.
Btw nie możesz mieć oddane 3.950, tylko 4050 jak już
Chyba, że osocze tez oddawałeś.
Ostatnio edytowane przez maja : 27-04-2011 - 09:43
Psycho Dad: Nie czytałem całego Twojego postu na początku, ale są tam błędy. Zarówno mężczyzna jak i kobieta mogą oddawać krew po 14 dniach od poprzedniej donacji. Tyle, że mężczyźni nie częściej niż 6 razy w ciągu roku, a kobieta nie częściej niż 4.
W sierpniu stuknie 9 donacja. I tak chce podzielić się paroma refleksjami związanymi z oddawaniem krwi. Gadanie o przemiłych atmosferze w centrach jest bzdurą, to ludzie tworzą atmosferę a ludzie są różni w K-ce jest pół na pół na akcjach wyjazdowych miły personel w placówce już nie, czasem zachowują się jakby łaskę robili tym, że pobierają krew od nas. Następnie rycerskie podejście dawców, którzy rękami i nogami bronią się przed profitami z tytułu oddawania krwi co jest paradoksem moim zdaniem, analogicznie można pracować i nie odbierać wypłaty. I jeszcze jedna myśl mi się nasunęła "Nie to nie boli" więc ja mówię, że jednych boli, drugich ciągnie, trzecich ssie, każdy inaczej reaguje na igłę, która swoją drogą mała nie jest jest to kolejny banał powtarzany, przez ludzi. Jestem dumny że oddaję krew, że mam możliwość pomagać, nie wstydzę się jednak brać czekolady oraz ewentualne nagrody (medale, czy tytuł HDK) pozdrawiam.
Ostatnio pierwszy raz byłem w nowo powstałym oddziale RCKiK i zauważyłem, że jest bardzo dużo chętnych na plazmaferezę, trombaferezę i leukaferezę Osobiście nigdy się nie skusiłem, zawsze oddaję krew pełną, ale to cieszy, że są tacy cierpliwi ludzie i wiszą godzinę czy dwie na rurach
Zdziwiony też byłem, gdy po oddaniu krwi podbiłem po kawę, a tu Pani mi do kawusi dorzuca gorącą kiełbaskę z musztardą i chlebek. Widać w każdym RCKiK panują inne zasady
Na koniec sierpnia byłem w odwiedzinach "na starych śmieciach" i akurat w moim starym LO miła miejsce akcja zbiórki krwi, jako już w pewnym sensie "weteran" nie mogłem przepuścić okazji. Po za standardowym pakietem czekolad, dostałem "pićku" (1l soku z pomarańczy) i torebkę na oko 0,5kg wafelków kakaowych... Jak widać co miasto to inne obyczaje
Licznik na chwile obecną wskazuje 4950ml i na pewno na tym się nie zatrzyma