Deszcz meteorytów nad Czelabińskiem, doniesienia o rannych
Cytat:
Deszcz meteorytów, któremu towarzyszyły głośne eksplozje, spadł nad obwodem czelabińskim na Uralu. Wiele osób odniosło obrażenia - poinformowała rosyjska agencja Interfax powołując się na lokalne władze. Poszkodowanych jest ok. 100 osób.
Nie mówię o jakiś astrologach czy innych wróżkach, na fizyce w LO miałem nauczyciela, który bardzo mocno interesował się astronomią i zawsze nam takie rzeczy zapowiadał.
Rosjanie twierdzą, że nie dało się przewidzieć i ja im wierzę... Pomiędzy Marsem a Jowiszem tyle tego krąży, że nie da sie policzyć. Obserwatoria nastawione są na daleki kosmos bo na to dostają granty. Amatorzy maja za słaby sprzęt i obserwują niebo z doskoku. Zresztą nie da się precyzyjnie wyliczyć trajektorii w sumie niewielkiego obiektu - a nikt nie będzie ewakuował pół kontynentu z powodu meteoru... Asteroidy (np. dzisiejsza) czy planetoidy są w miarę dobrze i przewidywalnie zinwentaryzowane a drobnica wali kiedy chce i gdzie musi...
__________________
"Człowiek myśli sobie to i owo, ale jednak najczęściej to."
S.M.
Meteor znad Uralu miał kilka, co najwyżej - kilkanaście metrów średnicy. Takie obiekty są za małe do 100% wykrycia przez obecne systemy. Szacuje się, że prawdopodobieństwo wykrycia meteorytu o średnicy do 30 m. wynosi obecnie mniej-więcej do 30%, a spowodowane jest to głównie jasnością Słońca, przez którą około połowa zagrażających nam obiektów jest niewidzialna. Do tego, dochodzi jeszcze fakt, że dwa z trzech największych obserwatoriów, których zadaniem jest śledzenie asteroidów znajdują się w Arizonie, w której nawet w miesiącach letnich niebo jest często bardzo zachmurzone.
Z TVN METEO "Meteory widziane nad Kalifornią i Kubą. Deszcz odłamków nad Uralem to nie koniec?"
"Po spektakularnym deszczu meteorytów nad Uralem, każdy chce mieć podobną historię u siebie. Z wielu miejsc świata płyną informacje o spadających z nieba kosmicznych skałach. Na razie króluje Ameryka Północna.
Jasny błysk na niebie zaobserwowano w okolicach zatoki San Francisco w piątek ok. godz. 19.45 (sobota, 4.45 naszego czasu). Świecący obiekt spadający po niebie nagrała kamera zamontowana w jednym samochodów, nagranie trafiło do sieci. Według wstępnych obliczeń NASA, miał on 17 metrów średnicy, a jego eksplozja miała siłę 500 kiloton.
Telewizja ABC News dotarła do świadków, którzy obserwowali zjawisko na plaży nad Pacyfikiem.
Podbne doniesienia płyną z Kuby, z tą różnicą, że do eksplozji meteoru miało tam dojść w nocy z wtorku na środę. Państwowa telewizja na Kubie podała jednak tę wiadomość dopiero w kilkanaście godzin po tym, jak w Rosji, nad Czelabińskiem eksplodował meteor."
__________________
Errare humanum est ,ale bez przesady.
Nie siedzę jakoś bardzo w temacie astro, i nie interesuje się nowinkami
na ten temat, nie myślę o tym po prostu i nie miałam pojęcia że jakiś obiekt
zbliża się do Ziemi, i cóż, wyobraźcie sobie że 10 lutego miałam sen,
w którym widziałam Ziemię, narysowaną ziemską orbitę,
i jakieś inne pierdoły ponakreślane...i asteroidę która tę orbitę przecięła i uderzyła w Ziemię.
Nawet napisałam do mamy że miałam strasznie złowieszczy sen,
no wiem śmieszne i niby bzdura, ale wyobraźcie sobie mnie w piątek
śledzącą lot asteroidy na streamie. Normalnie stan przedzawałowy.
__________________ Wariat – człowiek cierpiący na dużą niezależność umysłową.
Wracając do meteorytu. W wiadomościach mówili dziś o rzekomym pojawieniu się obiektu nad Kubą. Pokazali nawet ten filmik:
A teraz najlepsze: wideo zostało nakręcone w Meksyku, w mieście Guadalajara w 2006 roku!!!!
Internet bywa jak mętna woda - nigdy nie wiesz, czy to "coś" na haczyku - co właśnie żmudnie wyciągasz - nie okaże się starym butem... Media - wiadomo, robią szum zanim jeszcze "buciorek" pokaże się na powierzchni - a czasami nawet mimo tego... Jak niżej:
Cytat:
Według wstępnych obliczeń NASA meteor, który eksplodował w okolicach Czelabińska w Rosji, miał 17 metrów średnicy, a jego eksplozja miała siłę 500 kiloton.
Informacje z ogólnoświatowej sieci obserwacyjnej pozwoliły naukowcom na wstępne oszacowania rozmiaru obiektu, który wszedł w ziemską atmosferę i wybuchł nad Czelabińskiem w Rosji . Zebrane dane pochodzą od stacji infradźwiękowych rozmieszczonych nawet w odległości 6500 kilometrów od Czelabińska. Stacje wykrywające infradźwięki normalnie służą do monitorowania ewentualnych tajnych prób broni nuklearnej.
Kilkadziesiąt razy mocniejsze niż bomba zrzucona na Hiroszimę
Rozmiary szacowane są na 17 metrów, a masa na 7000 do 10 000 ton. Energia uwolniona w trakcie eksplozji mogła osiągnąć równowartość 500 kiloton. Dla porównania bomba atomowa Little Boy zrzucona na Hiroszimę wybuchła z siłą ok. 15 kiloton. Całe wydarzenie od momentu wejścia w atmosferę do wybuchu trwało 32,5 sekundy. Obliczeń dokonał Peter Brown z kanadyjskiego University of Western Ontario.
(gazeta.pl, za PAP pewnie, za Daily-cośtam, za lichowieczym…)
Ale netowi śmigacze bywają czujni...
Cytat:
qurarra
wczoraj
Oceniono 136 razy 116
Coś wybucha? Uciekaj od okien!
Fala uderzeniowa porusza się na tyle wolno, że pierwsi obserwatorzy zdążyli już zawołać całe swoje rodziny i przyjaciół by również mogli podziwiać to widowisko.
1142 osoby zostały ranne (większość odłamkami szkła) przez ciekawość.
Dlaczego nikt o tym nie pisze i nie ostrzega na przyszłość?
Całkiem słuszna uwaga!...
I dalej:
Cytat:
arnoldbuzdygan
wczoraj
Oceniono 122 razy 36
Dzisiejsze bomby mają przeciętnie 400 kt
Szkoda, że Pan Naukowiec nie podał z którego palca sobie wyssał tą energię wybuchu i na jakiej wysokości on miał miejsce, że mimo wszystko nie zmiótł Czelabińska z powierzchni Ziemi.
Nawet wprowadzają "mitologiczne jednostki energii"...
Cytat:
brutalny_cyrkiel
wczoraj
Oceniono 66 razy 28
Kilkadziesiąt bomb? Ale jakich? Bo są głowice taktyczne do przenoszenia nawet w plecaku o mocy 20 kiloton i strategiczne o mocy 20 megaton. Czy próby Kima wyznaczają już standard pojęcia "bomba atomowa" czy wciąż odnosimy do jedynego w historii pokojowego użycia atomówek przez największą demokrację świata?
A może wystarczy po prostu podać moc - 500 kiloton. Bo tak to równie prawdziwe jest zdanie "meteor miał siłę połowy bomby atomowej" i tak samo nic nie mówi.
A ile to było pierdnięć Zeusa?
...Aż do czysto akademickich wywodów włącznie...
Cytat:
supertlumacz
wczoraj
Oceniono 39 razy 19
Drogie dzieci,
1. Trzeba przyznać że wydzial inżynieryjny University of Western Ontario, w prowincjonalnym mieście London (taki Białystok), ponad 30 lat temu posiadał akredytację prowincjonalnego stowarzyszenia profesjonalnych inżynierów i jego ukończenie pozwalało podjąć pracę w zawodzie bez dodatkowych egzaminów, tylko po dwuletniej praktyce, ale tylko na terenie prowincji Ontario…
Natomiast ukończenie University of Toronto w tej samej prowincji dawało te same uprawnienia na terenie całej Kanady… Od tego czasu jeden pracownik UofT zdobył nagrodę Nobla ( z chemii), ale żaden z Uof O…
2. Nie znam aktualnych programów uniwersyteckich i nie chce mi się używać kalkulatora, ale wydaje mi się że rozwiązanie tego zadania kiedyś mieściło się w programie dobrego warszawskiego liceum, a przynajmniej pierwszego roku politechniki. Co bystrzejsi komentatorzy sami będą w stanie rozwiązać to zadanie, zwłaszcza po wysłuchaniu moich założeń, które przyznaję, wymagają pewnej dojrzałości technicznej… Natomiast obliczenia nie przekraczają poziomu dawnej szkoły podstawowej (?).
3. Wybór danych wyjściowych . Co obliczać, a co mierzyć?
Najbardziej wiarygodną obserwacją jest pomiar gabarytów meteoru przed rozpadem, zaraz po jego dostrzeżeniu . Podawane 17 metrów to oczywiście najdłuższy wymiar. Analiza zdjęć pozwoli ocenić jak bardzo odbiegał kształtem od kuli. Pewnie nie miał objętości większej niż 1000 m3 , może blisko 2000, co przy typowej gęstości 3 (bazalt) do 7 (nikiel, żelazo) daje masę jak w artykule. Natomiast zaobserwowane wskazania instrumentów sejsmicznych czy rozmiary zniszczeń dają tylko szacunkowe pojęcie o jego energii gdyż są proporcjonalne do logarytmu mocy.
Inną MIERZALNĄ wielkością przydatną do obliczeń jest jego prędkość możliwa do ustalenia na podstawie filmów z tłem i ze znacznikiem czasu.
4. Energia zimnego meteoru przybywającego z kosmosu to wyłącznie energia kinetyczna mv2/2
Początkowo energia ta zamienia się na energię fali uderzeniowej i energię cieplną. Kiedy dochodzi do rozpadu, niesłusznie nazywanego WYBUCHEM, meteor posiada już tylko ułamek początkowej energii. ROZPAD nie tylko nie wywala energii, ale wprost przeciwnie, zużywa bardzo dużo energii na pokonanie sił wewnętrznej spójności, głównie wiązań van der Walsa. W momencie rozpadu zmiana energii kinetycznej jest nieznaczna bo okruchy tylko nieznacznie zmieniają kierunek i prędkość. Natomiast moment rozpadu meteoru zapoczątkowuje gwałtowną zmianę na energię cieplną. Dzięki nagłemu wzrostowi powierzchni kontaktu z powietrzem po rozpadzie następuje szybkie spalanie okruchów widoczne jako ogniowa kula. Widowisko, choć spektakularne , wyzwala mało energii, bo energię świetlną, a fala cieplna ulega rozproszeniu w dłuższym czasie i na znacznej powierzchni…
5. Bez liczenia, energia meteoru została znacznie przesadzona, a rozpraszanie energii niedoszacowane.
I po co się University of Western mądrzy...
__________________
"Człowiek myśli sobie to i owo, ale jednak najczęściej to."
S.M.